niewłaściwie. Chciała raczej powiedzieć „jeszcze". W tej chwili
pragnęła tylko, by nigdy się nie rozdzielali. Zdrowy rozsądek kiedyś powróci, tego była pewna. Może za kilka minut. Może jutro. Do tego an43 303 czasu chciała czuć Diaza w sobie. Chciała raz jeszcze poczuć to, co eksplodowało w niej przed chwilą, choć nie była pewna, czy sama zdoła zebrać tyle energii, by zrobić to i przetrwać. - Jeszcze - mruknęła. Nie mogła przecież tego nie powiedzieć. Z nową siłą objęła mężczyznę nogami i ramionami, zamknęła w uścisku mięśni jego wiotczejącą męskość. Diaz zaśmiał się w odpowiedzi tym swoim niskim, lekko zachrypniętym głosem. Poczuła ciepło jego oddechu we włosach. - Nie mam już szesnastu lat - chyba wciąż trochę brakowało mu oddechu. - Musisz dać mi kilka minut. Jednak nie wyszedł z niej, opadł na nią nieco ciężej, jakby wreszcie relaksując się ostatecznie, i wtulił w Millę tak, by wciąż pozostawać wewnątrz. - To chyba trwało nie dłużej niż piętnaście sekund - westchnął. - U mnie krócej - mruknęła w odpowiedzi, zamykając oczy i napawając się zapachem ciepłej męskiej skóry. Orwell po polsku. Rząd pracuje nad megabazą. "Potencjał do nadużyć" - Dzięki Bogu - szepnął, ocierając się o jej skroń. - Zdrzemnij się. Po czym zamknął oczy i sam posłuchał własnej rady Cóż, tym razem te słowa brzmiały zupełnie inaczej niż wtedy, w Guadalupe. Tym razem słodki ciężar jego ciała był tak rozkoszny, że Milla z trudem powstrzymywała łzy. Jak niby miała spać, skoro przygniatał ją facet ważący chyba z tonę, co ledwo pozwalało oddychać? Skoro chciała przytulić się do niego, chciała płakać i śmiać się, wszystko naraz? Jak tu spać, skoro obawiała się nawet rozluźnić mięśnie, bojąc an43 304 się, że on wtedy z niej się wyśliźnie? I tak wreszcie to zrobiła, zbyt wyczerpana, by walczyć ze sobą. Obudziły ją długie, posuwiste ruchy, które czuła głęboko w sobie. Silne ręce Diaza unosiły jej biodra tak, by łechtaczka spotkała się z jego kością łonową. Nie był może mistrzem świata w sztuce kochania, ale z całą pewnością wiedział, co robić, znał wszystkie strefy erogenne i czułe na rozkosz punkty ciała. Wiedział, jak użyć tej wiedzy, by doprowadzić ją do krawędzi i umiejętnie trzymać na samej granicy ekstazy. Pierwszy raz był szalony i błyskawiczny, drugi - przemyślany i długotrwały. Po kilku chwilach Milla spróbowała przejąć kontrolę, ale Diaz był zbyt silny i trzymał ją, dopóki sam nie https://fashionistki/maseczka-drozdzowa-babuszki-agafii-opinie/ był gotowy Wtedy zakończył sprawę kilkoma silnymi, szybkimi, zdecydowanymi pchnięciami, doprowadzając ich oboje do ekstatycznego orgazmu. Milli udało się wreszcie dotrzeć do prysznica, choć z Diazem w kabinie to była raczej orgia niż prysznic. - Co to? - zapytał pośród szumu spływającej wody, przerywając pieszczoty i wskazując na plasterek przyklejony do uda Milli. - Mój środek antykoncepcyjny. - Pierwszy raz widzę - powiedział, oglądając plaster z wyraźnym zainteresowaniem. - A co jeśli odpadnie?